Co to jest ramadan i z czym się to je (a raczej nie je)?
Jakie są zasady Ramadanu, kto i jak oszukuje, oraz dlaczego śniadanie zjada się na kolację? Jak w tym szczególnym czasie funkcjonują sportowcy i dlaczego piłkarz Mohamed Salah budzi mój podziw? W Ramadanie nie ma przypadków, innymi słowy, dużo tu symboliki i wszystko ma znaczenie, od ilości daktyli, po fazy księżyca.
Pewnego dnia na środku rudej pustyni.
Gdy odebrałam wiadomość, że zamiast na wyczekiwaną Maderę, lecę na kontrakt do Maroko rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć. “Ja nie chcę do rudego, piaszczystego Maroko!” – łkałam żałośnie na kolanach (miałam akurat problem z biodrem, co dodawało dramaturgii). Wyłam tak trzy dni, nie godząc się z tym, że zamiast powrotu na rajską wyspę, czeka mnie przeprowadzka na pustynię. Myślami byłam już na Maderze, wśród lasów laurowych i bezkresnej zieleni, popijając z przyjaciółmi kawę nad oceanem. A tu taka niespodzianka…
Niespodzianka, która okazała się bezcenna, bo w Maroko przeżyłam najwspanialsze i najpełniejsze miesiące mojego życia. Dziś muszę przeprosić moją mamę i bliskich, a przede wszystkim samo Maroko. Przeprosić za histerię i niewiarę oraz za strach przed zmianą (na lepsze).
Ten zimny kraj gorącego słońca rozpala wyobraźnię, zachwyca i szokuje, innymi słowy totalnie odurza. Mnie zachwyciła jego energia, piękno ludzi i obłędne jedzenie oraz fascynująca religia, i właśnie nad nią chcę się pochylić. Dlaczego dziś? Bo dopiero co (13 kwietnia) rozpoczął się ramadan, szczególny czas dla muzułmanów i jeden z pięciu filarów islamu. Zasady ramadanu od zawsze budzą ciekawość i kontrowersje, dlatego chcę Ci je rzetelnie wyjaśnić i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Zasady ramadanu, czyli lekcja pokory dla… katolika.
Na początku zaznaczam, że jestem praktykującą katoliczką. Wow! Niezbyt to popularna (w dzisiejszych czasach) deklaracja, ale podkreślam to, aby uwypuklić, jak szczególne wrażenie wywarł na mnie Ramadan w Maroko. Z pewnością tak intensywne doświadczenie zawdzięczam też pracy, pozwalającej mi bliżej przyjrzeć się islamowi i wsiąknąć w jego tradycję. Jestem za to bardzo wdzięczna, dziękuję.
Jako że Maroko, to kraj znany też z niezwykłych aromatów i bogactwa przypraw, nie ma w nim miejsca na bylejakość i mdłe smaki. Dlatego właśnie Twój głód wiedzy nakarmię po marokańsku, czyli nie zapominając przyprawić go pikantnymi ciekawostkami i orientalnymi smaczkami. A zatem przygotuj się na sytą ucztę.
Moje pierwsze zetknięcie z ramadanem.
Marokańską przygodę zaczęłam od natychmiastowego zanurzenia się w lokalnej tradycji i religii, ponieważ przejechałam przez bramy Afryki w środku Ramadanu. Dzięki temu, już na starcie byłam solidnie przebodźcowana, a na koncie miałam wiele interesujących rozmów i historii. Ramadan to dziewiąty miesiąc kalendarza muzułmańskiego, święto ruchome (zależne od faz księżyca), rozpoczynające się pojawieniem półksiężyca. Co prawda, brzmi to trochę jak układanie tarota przez pustynną wiedźmę, ale to nic innego jak astronomiczna obserwacja nieba (przypomnę, że podobnie obliczana jest data Wielkanocy).
W związku z tym, muzułmanie niejednokrotnie do samego końca czekają z ustaleniem dokładnych dat początku i końca ramadanu, zdając się na księżyc. A co to jest ramadan? W ujęciu religijnym, to pamiątka objawienia Koranu przez Archanioła Gabriela (tak, właśnie jego!) prorokowi Mahometowi. Z kolei dla indywidualnego muzułmanina, to przede wszystkim czas wyjątkowej więzi z Allahem, samodyscypliny i refleksji.

Zasady Ramadanu, czyli co można, a czego nie.
Islam przewiduje pewne wyjątki i odstępstwa, zwalniające muzułmanów z postu. Zasadniczo jednak nie szukają oni “drogi na skróty” i mimo możliwości, często z dyspensy rezygnują. Kogo zatem nie dotyczą zasady Ramadanu i kto może go “odrobić” w późniejszym terminie?
- Przede wszystkim z postu zwolnione są osoby ciężko chore lub starsi. Dodam jednak, że “w rewanżu” za każdy dzień, nieposzczenia, są oni zobowiązani do nakarmienia biednego. W praktyce oznacza to, że zapewniają oni tyle obiadów potrzebującym, ile dni ramadanu, co osobiście uważam za świetną inicjatywę.
- Osoby umysłowo chore i pozbawione swiadomosci również nie poszczą. One oprócz zwolnienia z postu, w czasie swojego niedomagania, nie są zobowiązane do nakarmienia biednych. Wypełnienie ich religijnych powinności odraczane jest do momentu, gdy odzyskają siły lub zmysły.
- Kobiety w trakcie miesiączki, ciężarne, w połogu, lub karmiące piersią muszą “odrobić” post w innym terminie. Bez wątpienia ta dyspensa ma ścisły związek z kwestiami zdrowotnymi, będącymi w islamie absolutnym priorytetem. Dbałość o ciało i zdrowie to pierwszorzędna zasada tej religii. Dlatego właśnie islam nie uznaje alkoholu i innych używek, oraz tatuowania ciała.
- Osoby będące w podróży utrudniającej lub uniemożliwiającej odbycie postu, muszą odrobić go jak najszybciej po ustaniu uniedogodnienia. Niektórzy muzułmanie widzą w tym wyłączeniu uchyloną furtkę, a dokładniej mówiąc, furtkę prowadzącą ich prosto na wczasy all inclusive do Europy. Co prawda, nie jest to trend, ale zdarza się, że akurat wtedy niektórzy “wierni” pilnie udają się w delegację. Warto zaznaczyć, że wyjazd dotyczy oddalenia się od domu o ponad 83 kilometry, precyzyjnie, nieprawdaż? Kluczem i odpowiedzią są stare zasady ramadanu dotyczące trzydniowej dyspensy, którą przeliczono na 83 kilometry możliwe do przejścia w te dni.
- Dzieci przyzwyczajane są do Ramadanu stopniowo, do momentu osiągnięcia dojrzałości płciowej. Oznacza to, że przed okresem dojrzewania są zwolnione z postu całkowicie, lub odbywają go w ograniczonym zakresie. Później jednak i na nie nakładany jest obowiązek poszczenia. Jeśli zatem dwunastoletnia dziewczynka zacznie miesiączkować, ma już obowiązek stosowania się do zasad Ramadanu.

Rytm dnia podczas Ramadanu.
Nie wiem jak Ty, ale gdy ja kładę się spać, nieśmiało fantazjuję o tym jakie przysmaki przyniesie mi kolejny dzień. Rozmyślam sobie co dobrego zjem na śniadanie i w ciągu całego dnia. Reaguję niemalże furią, gdy z przyczyn ode mnie niezależnych “omija” mnie posiłek, lub nie ma czasu go zjeść. Pójdę o krok dalej i ze wstydem przyznam, że trudno mi wytrwać w katolickim poście. Przecież chodzi o tylko jeden dzień, co jakiś czas, a i tak mam problem z dotrzymaniem postanowienia. Dwa małe posiłki i jeden syty to dla mnie niezłe wyzwanie, a tu nagle konfrontacja z Ramadanem i głodówką! No może prawie głodówką, ponieważ całodzienny post jest sowicie nagradzany.
Śniadanie na kolację, czyli nocne biesiadowanie Iftar.
Z jednej strony, muzułmanie podczas Ramadanu funkcjonują, jakby “nic się nie stało”. Życie toczy się dalej, tyle że na niższych obrotach. Z drugiej jednak strony wszystko wywraca się do góry nogami. Dlaczego? Po pierwsze, podczas Ramadanu nieźle poprzestawiany jest rytm dnia, w związku z czym zaczyna się on… wieczorem. Dlatego po serii modlitw postnych po zachodzie słońca rozpoczyna się dzień, a wraz z nim prawdziwa uczta (iftar). Traktowana jest ona jako pierwszy, a nie ostatni posiłek, dlatego nazywana jest śniadaniem.
To tłumaczy moje zdziwienie, gdy zostałam zaproszona na marokańskie śniadanie na godzinę 21:00. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie wywarło na mnie wieczorne wezwanie do modlitwy, gdy głos muezina rozchodził się nad oceanem. Sam iftar odbywał się w pięknej tawernie nad brzegiem Atlantyku, gdzie słońce żegnało dzień chowając się za horyzontem oceanu. Do dziś mam dreszcze na samo wspomnienie orientalnego zaśpiewu religijnego, który przeszywał mnie na wskroś.

Tradycja, czyli trzy daktyle, szklankę mleka i tadżin.
Nie od razu zrozumiałam, “dlaczego jeszcze nie jemy!?” by po chwili oprzytomnieć i w swej żarłoczności pojąć, że czekamy przecież na zmierzch. To, co przykuło moją uwagę, to ilość biesiadników oraz niemalże identyczne potrawy na stołach. Tak jak mówiłam, islam nie zna przypadków i wiernie podąża za tradycją, idąc śladami proroków. Dlatego na przystawkę muzułmanie zjadają trzy daktyle, popijając je wodą lub mlekiem, tak jak czynił to prorok Mahomet. Poza tym menu ramadanu jest jedną, wielką kulinarną improwizacją, uzależnioną od kuchni danego kraju.
W Maroko podaje się na przykład zupę z soczewicy z mięsem i chlebkami pita, migdałowy krem amlou, czy słynne tadżiny. Grunt, to dobrze się najeść, a przede wszystkim świętować wśród rodziny i bliskich, bo Ramadan to czas intensywnych spotkań. W rezultacie większość iftarów potrafi trwać do późnych godzin nocnych, oczywiście bez alkoholu!
Kolacja na śniadanie, czyli pobudka w środku nocy.
Dzień kończy się (czyli zaczyna) wczesnym śniadaniem suhur, spożywanym przed wezwaniem do porannej modlitwy fadżr, tuż przed wschodem słońca. Ten posiłek musi być dobrze zbalansowany i przemyślany, aby dostarczył wartości odżywczych i energii na cały dzień. Można postawić na dowolność i zjeść to, na co ma się ochotę, jednak muzułmanie wybierają składniki dające im dużo energii.
W zależności od pory roku i szerokości geograficznej, godziny posiłków i modlitw oraz długość dnia bardzo się różnią. Ramadan przypadający w krajach afrykańskich na okresy mniej upalne, to dosłowne zbawienie. Kolejnym aspektem jest długość dnia, która może się znacznie różnić w zależności od kraju. Dlatego często zdarza się, że trzeba wstać już około trzeciej nad ranem, aby wyrobić się z gotowaniem, modlitwą i “śniadaniem”. Swoją drogą, ciekawa jestem jak muzułmanie radzą sobie z ramadanem w krajach, gdzie panuje dzień polarny? Czekam na sugestie!

Nocne podjadanie, czyli życie sportowców w Ramadanie.
Nie dość, że Ramadan w naszych oczach jest niepojętym wyzwaniem, to przecież dotyczy całego przekroju muzułmanów, w tym rownież sportowców! Gdy tylko sobie to uświadomiłam, mój głód wiedzy nie pozwolił mi długo czekać. Już po kilku dniach dotarłam do samego źródła, czyli ludzi marokańskich sportowców.
Moim (przystojnym) przewodnikiem-profesorem był Hamza z Marrakeszu, były zawodowy pływak i nauczyciel WF. Oprócz tego, że zjechał ze mną wzdłuż i wszerz Marrakesz na motorze, przekazał mi mnóstwo bezcennej wiedzy. Uświadomił mi między innymi, że w trakcie Ramadanu sportowcy przechodzą na tryb nocny. Oznacza to, że w środku nocy raz lub dwa budzą się na posiłek, zapewniający im odpowiedni bilans kaloryczny. Co więcej, bardzo często właśnie w nocy również trenują.
Zasady ramadanu według Ligi Mistrzów i Mohameda Salaha.
Jeżeli myślisz, że w sporcie zawodowym zasady ramadanu wyglądają trochę inaczej, to nie do końca prawda! Owszem, jest tutaj większa elastyczność, bo można się powołać na bycie w podróży i odrobić ramadan w innym terminie. Jednak wiele muzułmańskich gwiazd futbolu, w tym Mohamed Salah, nie korzysta z tej dyspensy. Co więcej, mimo niewyobrażalnej finansowej odpowiedzialności za sportowe wyniki, trenerzy często dają swoim podopiecznym wolność podjęcia decyzji (podczas gdy dietetycy załamują ręce). W rezultacie, wielu zawodników trenuje “na sucho”, bez jedzenia, a przede wszystkim bez wody. Inne podejście prezentuje jednak francuski piłkarz Paul Pogba, czy reprezentant Niemiec Mesut Özil, którzy mimo głębokiej wiary, w Ramadanie wybierają futbol.
Reasumując, wielu zawodowych sportowców przestawia się na “tryb sowy” i trenuje nocą, mogąc naładować akumulatory i uzupełnić bilans kaloryczny. Obejście prawa i małe oszustwo? Dla mnie mimo wszystko nie. To nadal niesamowita siła charakteru i ogrom wyrzeczeń, a ponad wszystko próba pogodzenia wiary z zawodowym sportem. Bywa, że podczas kluczowych rozgrywek sportowcy korzystają z dyspensy przez 2-3 dni, zazwyczaj jednak decydują się na bezkompromisowy post.

Najlepsze na koniec, czyli dziękczynienie Eid al-Fitr.
Ramadan zamyka święto dziękczynienia Eid al-Fitr. To zwieńczenie postu i moment, którym muzułmanie w atmosferze radości odwiedzają się i składają sobie życzenia. Za co dziękują? Za wszystko. Jednak to święto, jest podziękowaniem Allahowi za odbycie świętego postu i odkupienie grzechów. W tym dniu wszyscy się jednoczą, bez względu na pozycję społeczną, a nawet religie.
Eid Mubarak i zaproszenie na grillowany barani łeb.
Ostatni dzień ramadanu spędziłam w przepięknej portowej miejscowości Essaouira, która za każdym razem, na nowo chwytała mnie za serce. Po kilku godzinach pracy zostałam zaproszona przez dopiero co poznanego Marokańczyka, by wraz z jego rodziną uczcić Eid al-Fitr. Ten przemiły pan pod służbowym uniformem miał T-shirt ubrudzony krwią świeżo zarżniętego barana (opcjonalnie kozy, krowy lub wielbłąda). Dlaczego tak?
Marokańskim symbolem Eid al-Fitr, jest złożenie ofiary na pamiątkę czynu Abrahama, który zamiast baranka ofiarował Bogu syna Izaaka. Z uczty musiałam (na szczęście) zrezygnować z dwóch powodów. Po pierwsze przez pracę, a po drugie dlatego, że jedzenie kozich i owczych produktów jest dla mnie największą karą za grzechy, więc dobrze się złożyło. W rezultacie miałam chwilę dla siebie i mogłam zobaczyć Essaouirę nagą, odartą z turystyki, i tak niebieską, jakby cała była niebem i oceanem. A takie widoki nie zdarzają się często, a ściślej ujmując, właśnie ten jeden raz w roku.
Ramadan zachwycił mnie swoją prawdą, pokorą i miłością. Oddanie, wdzięczność i niespotykana wierność tradycji poruszyły mnie do głębi. Muzułmanie, których poznałam nie szukali dróg na skróty i nie odstępowali od zasad ramadanu. Zamiast szukania sposobów na uniknięcie postu, szukali możliwości okazania pomocy potrzebującym. W pracy miałam kontakt z osobami nieustannie podróżującymi między miastami, co dawało im wiele możliwości odpustu. Oni jednak nie oszukiwali i oburzali się, gdy podpuszczałam ich pytaniami, czy podjadają, gdy nikt nie patrzy.
Oczywiście religijność muzułmanów bardzo się różni i istnieje cała masa wyjątków i skandali. Ja jednak miałam szczęście i zaszczyt poznać ramadan niemalże krystaliczny. Dlatego jestem bardzo wdzięczna, że Maroko przywitało mnie z otwartymi ramionami, w których zanurzyłam się bez pamięci, zajadając daktyle. Ten czas pozwolił mi też odrobić moje własne “zadanie domowe” i przemyśleć kilka spraw, za co alhamdulillah, czyli chwała Bogu!
